ko-CHAM kina

W pewnym momencie zaczęli być agresywni. Kiedy wychodziliśmy z sali, nikt z widowni słowem się nie odezwał, a ci dwaj kolesie śmiali się i klaskali. Kompletnie wyprowadziło mnie to z równowagi – teraz żałuję, że nie zgłosiliśmy tego pracownikom kina…


I teraz powinienem skończyć czytać. Co mnie bardziej przeraża od głupoty ludzkiej, to tylko niemoc ludzka. Znieczulica oraz brak reakcji nigdy nie wytępią chamstwa, zwłaszcza gdy istnieje realna możliwość zapobiegnięcia złemu zachowaniu; w tym przypadku w postaci zgłoszenia przykrego faktu pracownikom kina. Właśnie przez takie osoby jak Ty, Alicjo, chuligani czują się bezkarni i mają niejako przyzwolenie na podobne zachowanie w przyszłości.

Crazy-Good-Spicy-Italian-Popcorn-575x382.jpgOnce Upon a Chef

Jednak tekst przeczytałem do końca – bo trudno przejść obojętnie wobec listu otwartego bohaterki, który został wysłany do gazety.pl. To, co spotkało Alicję i jej chłopaka, nie jest pierwszą – i jedyną – taką sytuacją, bo z chamskim zachowaniem możemy mieć do czynienia wszędzie. Przez brak czasu do kina za często nie chodzę, a z tak skrajnym przypadkiem grubiaństwa nie miałem, co prawda, jeszcze do czynienia; niemniej też mnie irytują zbyt głośne szeleszczenia i mlaskanie oraz świecenie telefonem podczas seansu. Rozumiem więc oburzenie autorki listu. Jednakże nie jestem w stanie pojąć wymyślonej przez nią recepty na kinowych prostaków, jaką jest podrożenie biletów. Może faktycznie zasobność portfela zwiększa szanse na posiadanie dobrych manier? – jednak nie jest też tego gwarantem. Zatrważa także sugerowanie przez niektórych komentujących omawiany wpis, że problem w ogóle nie dotyczy kin studyjnych.

Problem niewłaściwego zachowania podczas seansów filmowych zawsze istniał, ale list czytelniczki wzbudził na nowo dyskusję w internecie. Do sprawy odnieśli się kinowi blogerzy, m.in. Kasia Czajka-Kominiarczuk, prowadząca Zwierza Popkulturalnego, czy Łukasz Stelmach, znany bardziej jako Ichabod. Popularny jutuber większą winę widzi po stronie kin, które nie zawsze egzekwują przepisy swoich regulaminów. Proponuje, by na sali, podczas seansu, przebywał któryś z pracowników. Pomysł kompletnie nietrafiony. Po pierwsze – wbrew pozorom, dział obsługi widza posiada więcej obowiązków niż tylko odrywanie biletów i sprzątanie sal. Po drugie, ciągłe monitorowanie widzów rodziłoby kłopoty – już ogarnięcie kilku sal w jednym czasie sprawia problemy, a co dopiero przy kilkunastu! Zresztą jak sam Łukasz zauważył, większość pracowników multipleksów stanowią studenci i uczniowie, którzy, oprócz pracy, mają jeszcze jedno zmartwienie w postaci nauki. Pomysł z ochroniarzami wydaje się sensowniejszy; jednakże – ponownie wchodzi w grę dyspozycyjność zatrudnionych oraz problem z obsadzeniem wszystkich sal. A placówki kinowe nie mogą sobie nagle pozwolić na nadmierne zatrudnienie nowych osób, a to ze względu na koszta. Wbrew niektórym opiniom, kina – również te komercyjne – wcale dużo nie zarabiają dzięki wysokim cenom sprzedawanych u siebie produktów. Wpływy z biletów stanowią przede wszystkim przychody dla dystrybutorów, wydawców i producentów filmowych oraz pokrycie podstawowych kosztów eksploatacyjnych przez kino.

Fragment vloga dotyczący prawie zerowej ilości oraz intensywności różnych akcji promujących chodzenie do kina również budzi wątpliwości. Doskonałym kontrprzykładem jest organizowane od kilku lat przez Polski Instytut Sztuki Filmowej tzw. Święto Kina w grudniu. Same ogólnopolskie sieci multipleksów – Cinema City, Multikino oraz Helios – również posiadają wachlarz własnych akcji pod postacią stałych promocji, programów partnerskich dla stałych klientów czy innych ofert specjalnych. Nie można też nie docenić roli szkół, dzięki którym uczniowie – również ci z biedniejszych rodzin – od najmłodszych lat oswajają się z kinem. Zgadzam się za to z twierdzeniem, że brakuje kampanii oraz akcji poruszających temat samej kultury w czasie oglądania filmu. Różne instytucje, nie tylko kina zaraz przed seansami, powinny częściej informować o podstawowych zasadach kinowego savoir-vivre. I również, co Łukasz, dostrzegam fakt, że nowe technologie  zwłaszcza media strumieniowe oferujące wideo na żądanie stanowią silną konkurencję dla tradycyjnych kin, w niektórych aspektach nawet je przebijając pod kątem atrakcyjności.

Jaka jest więc uniwersalna recepta na pozbycie się chamów i prostaków z projekcji filmowych? Zacznij sam zwracać uwagę na to, co robisz w czasie oglądania filmów na wielkim ekranie, przy innych ludziach, by ich nie rozpraszać. Jeśli już (dawno) masz to za sobą, to zaszczep u bliskich miłość do tak magicznego (a przy tym legalnego) przeżycia, jakim jest kulturalny odbiór seansu z kartonem popcornu przy sobie. A jak już będziesz świadkiem niewłaściwego zachowania u innych, nie bój się zareagować osobiście i/lub zgłosić to odpowiednim osobom. Nie bądź jak Alicja.

(Głosy: 0)

Zobacz także:

Mad Max – recenzja filmu

Ryzykowne jest życie w Australii – kraju pełnym śmiertelnych niebezpieczeństw. Można się tam natknąć na ogromne węże, głodne kro…

Posted by

Udostępnij: