Witaj na oficjalnej stronie Przemysława Bednarskiego!

Projekt graficzny banerów: Roland Dominik

Nie przegap:

Popularniejsze wpisy:

Co z tym Auschwitz?, czyli o zmianie ustawy o IPN słów kilka

Polska, broniąc swego honoru, po raz kolejny została opluta przez światowych liderów, będąc oskarżaną o współudział w mordowaniu…

Barack Obama - czy posprząta po Bushu?

Marthin Luter King Jr., teolog walczący o prawa i równość czarnych z białymi obywatelami USA, marzył m.in. o tym, aby gospodarze…

Z pamiętnika studenta: politologia, rok trzeci

Trump? Nic nie znaczy

Donald Trump opuścił Warszawę w czwartek po południu. Były oklaski, wiwaty na cześć amerykańskiego prezydenta. Niektórzy chcieli…

Czy żyjemy w symulacji komputerowej?

Wstajesz, bierzesz prysznic, jesz śniadanie, potem jedziesz do pracy; a wieczorem, z powrotem w domu, oglądasz telewizję i idzie…

Najnowszy podcast/recenzja:

Najnowszy artykuł dla zewnętrznych stron:

Ostatnie wpisy:

Spis Cudzołożnic – recenzja filmu

napisany przez Bednarski w czerwca 30, 2019

Wizyta zagranicznego gościa, z początku będąca pretekstem do kameralnego rautu w towarzystwie kobiet i alkoholu, z czasem przeradza się w bolesną przechadzkę po dawnej stolicy królów polskich.


Kraków, początek lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Gustaw (Jerzy Stuhr) – wykładowca polonistyki na UJ-ocie – zostaje poproszony przez dziekana, by ten oprowadził po mieście akademickiego gościa ze Szwecji, profesora Björna (Preben Østerfelt). Cudzoziemiec nie jest jednak zainteresowany zabytkami, a wyłącznie zabawą z panienkami. Przewodnik-Gustaw postanawia pomóc zagranicznemu koledze, zaglądając do starego notatnika z numerami dziewczyn, z którymi się kiedyś spotykał, i próbując z nimi się skontaktować.

spis_cudzołożnic4.jpgTVP @Ale kino+

Tytułowy spis jednak nie ułatwia zaspokojenia seksualnych zachcianek Szweda – wręcz przeciwnie, tylko utrudnia – za to doskonale spisuje się w mentalnej i sentymentalnej wyprawie Gustawa w przeszłość. Wędrówka po wspomnieniach głównego bohatera to już sam w sobie materiał na dobry film, a finalnie wzmocniony przez samego Stuhra – który nie tylko zagrał wiodącą rolę, ale i stanął za kamerą jako reżyser. Filozoficzne monologi, idące w parze z kilkoma ciekawymi zabiegami, jak chociażby częste łamanie czwartej ściany, pozwalają zagłębić się w umysł dojrzałego kobieciarza, jednocześnie trzymając ciekawskiego widza na bezpieczny dystans.

Jednak po czasie ta podróż zaczyna męczyć: nie tylko głównego bohatera, ale i oglądającego film. Motyw tytułowego spisu i poszukiwania kobiet przeplata się z wątkiem przewodnikowym, w którym Gustaw, co jakiś czas, opowiada o kulturze i historii Polski, co dla Szweda – i nie tylko jego – staje się nudne. Finał natomiast, choć niewątpliwie symboliczny i otwierający pole do interpretacji, lekko rozczarowuje w kontekście tragikomicznej historii protagonisty – gdyby nie przerost formy nad treścią na samym końcu obrazu, film byłby zjadliwszy. Pozostaje mieć nadzieję, że w książkowym oryginale zakończenie zostało lepiej ujęte!

Film Stuhra, oprócz jego gry aktorskiej, ratują zdjęcia oraz montaż – to, w jaki sposób są ze sobą posklejane ujęcia, doceni każdy. Niezaprzeczalnym i największym atutem jest za to bezosobowy i wszechobecny bohater, jakim jest Kraków. Spis Cudzołożnic na wieki utrwalił obraz postpeerelowskiej stolicy Małopolski, komponując w jedną całość takie widoki jak Kopiec Kościuszki, Sukiennice czy Planty. Przepiękne są zwłaszcza sceny z Rynkiem Głównym nocą, w których niebieski kontrastuje z żółcią. Nie ma chyba bardziej krakowskiego filmu, z krakowską duszą, niż debiutancki obraz Stuhra.

Recenzowany tytuł to słodko-gorzka opowieść o dwójce satyrów, których zdradza słabość do kobiet oraz bezsilność wobec świata, a przede wszystkim wobec samych siebie. Film w żartobliwy i oryginalny sposób porusza temat frustracji, zawodowej rutyny, zmęczenia życiem oraz rozczarowań seksualnych; jest to jednak film niedoskonały i poniekąd – jak kochanki Gustawa po latach – na siłę upiększany, dlatego dobrze, że kończy się w godzinę. Spis Cudzołożnic za to idealnie spisuje się jako artystyczny przewodnik po Krakowie sprzed 25 lat.

spis_cudzołożnic2.jpgTVP @Telemagazyn.pl

(Głosy: )

Zobacz także:

Kobiety w życiu Rogera Vadima – jak wpłynęły na rozwój francuskiego kina nowej fali

„Ma odwagę robić to, co chce i kiedy chce” – opisuje dojrzały mężczyzna główną bohaterkę jednego z przełomowych filmów w histori…

Z pamiętnika studenta: politologia, rok trzeci

napisany przez Bednarski w czerwca 30, 2019

WPIS W BUDOWIE. CIERPLIWOŚCI! ;)


Potop - powieść ku pokrzepieniu serc Polaków

napisany przez Bednarski w czerwca 26, 2019

Polska od 1795 r. utraciła niepodległość i zniknęła z map politycznych. W wyniku podziału kraju między 3 mocarstwa, antypolskiej polityki, złych rządów oraz klęski powstań listopadowego i styczniowego doszło do załamania odrębności kulturowej i "polskości" w sercach obywateli nieistniejącego już wówczas państwa. Dlatego w XIXw. w nadwiślańskim kraju wykształcił się pozytywizm mający na celu "pokrzepić" serca. Najwybitniejszym obywat przedstawicielem tej epoki literatury był Henryk Sienkiewicz i jego Trylogia.

"Potop", jedna z książek wchodzących w skład Trylogii, jest powieścią historyczną opisującą tytułową wojnę ze Szwedami w latach 1655–60; ale autor skupia się tylko na dwóch pierwszych latach, kiedy to działania wojenne miały miejsce w Polsce. Sienkiewicz przedstawia sytuację polityczną, społeczeństwo państwo polskiego oraz mroczne widmo nadchodzącej wojny. Potępia zdrajców, leniwą i oszukaną szlachtę oraz źle przeprowadzone pospolite ruszenie, co ma być w pewnym rodzaju pouczeniem i przestrogą dla innych - w końcu niemal wszystkie negatywne postaci źle kończą. Natomiast postaci pozytywne to odważne, patriotyczne, dobrze postępujące osoby, które nie boją się stanąć do boju z wrogiem. Na przykład Kmicic, który zamiast od razu ratować Oleńkę z rąk nieprzyjaciela, najpierw rusza przeciw Szwedom, stawiając na pierwszym miejscu ojczyznę.

Kolejną rzeczą "krzepiącą" serca są bitwy – zarówno te w których polska armia odnosiła sukcesy jak i również te w których ponosiła klęski. Pisarz skupia się jednak na zwycięskich bojach, które upiększał patriotyzmem i chwałą Polaków. Sytuację podpierającą na duchu jest również zakończenie, gdzie już po sukcesie Polski, Zagłoba wznosząc toast za Kmicica i Olę, mówił o znaczeniu tej wojny dla przyszłych pokoleń ( "Niech Bóg pozwoli im ustrzec tej spuścizny, którą im odrestaurowaną naszą krwią zostawujem. Niech gdy ciężkie czasy nadejdą, wspomną na nas i nie desperują nigdy, bacząc na to, że nie masz takowych terminów, z których by się virbus unitis przy boskich auxiliach podnieść nie można").

"Ku pokrzepieniu serc" - jak mawiał sam Henryk Sienkiewicz o Potopie. Ukazując tymi sposobami historię pokazał, że nawet w czasie kryzysu i upadku można się podnieść- co bez wątpienia, dzięki tej powieści, zapaliło ducha patriotyzmu i płomyk nadziei w duszach Polaków.

Przemysław Bednarski, 1B