KRÓLOWIE ŻYCIA – niebo i stereo raj, czy może skamieniałe zło? Recenzja książki

„Czy to już znasz, kochanie? Czy nie wiesz, jak to jest? Czy wierzysz im bez granic, czy zechcesz wierzyć mnie?” – zaczęli ostatnio wypytywać fani Łosowskiego i Skawińskiego.


A mają powód, bo niedawno ukazała się kontrowersyjna biografia założycieli zespołu Kombii, pod tytułem "Królowie Życia".

Nie ma jak szpan
Książka G. Skawińskiego i W. Tkaczyka mocno przypomina wydaną rok temu biografię ich dawnego kolegi, Sławomira Łosowskiego, pod tytułem "KOMBI. Słodkiego Miłego Życia – Prawdziwa Historia". Podobnie jak tamta pozycja, tak i Królowie Życia są napisani w formie wywiadu-rzeki (a wywiady mają to do siebie, że łatwo się je pisze i przyjemnie czyta), w układzie problemowo-chronologicznym, przedstawiając życie zarówno osobiste, jak i artystyczne muzyków; a do tego książka jest bogato ilustrowana archiwalnymi fotografiami. Całość sprawia solidne wrażenie, będąc wydana w twardej oprawie, a okładka ładnie prezentuje się na półce.

krolowie-zycia.jpgEDIPRESSE Książki

Nietykalni
Rozmowa zaczyna się spokojnie, na neutralnym gruncie, od wspomnień z dzieciństwa i młodzieży w Mławie. Szybko jednak przeradza się w atak na Sławomira Łosowskiego. Rzecz całkiem normalna, bo książka powstała głównie jako odpowiedź Grzegorza Skawińskiego i Waldemara Tkaczyka na różne oskarżenia ze strony jednego z założycieli KOMBI. Trzeba jednak przyznać i nie chciałbym tutaj jednoznacznie stawać po jednej ze stron, negując słowa Skawińskiego i jego przyjaciela czy umniejszać rolę "Łosia" w dawnym zespole – że niektóre słowa w stronę łysego klawiszowca są naprawdę mocne, momentami wręcz ohydne (nawet stary Łosowski w swojej książce nie był tak wulgarny). Szkoda również, że Kuba Frołow, który przepytywał parę gitarzystów, nie starał się za bardzo ich "prowokować" – podobnie zresztą jak Wojciech Korzeniewski w rozmowie z Łosowskim. (Ale co się dziwić, skoro nazwiska muzyków widnieją na okładce jako autorów książki). Z drugiej strony cieszy to, że ani prowadzący wywiad, ani redakcja z wydawnictwa nie zdecydowała się na cenzurę wulgaryzmów, co nadaje pikanterii temu tytułowi i nie pozostawia czytelnika obojętnym.

Kombi_80s - sesja foto.jpgarch. pryw. S. Łosowskiego

Tabu – obcy ląd
Na szczęście w połowie książki zaczyna znikać ten "jad", a Tkaczyk i Skawiński zaczynają opowiadać o perypetiach związanych ze Skawalkerem, O.N.A. oraz KOMBII. Fragmenty te będą ciekawe nie tylko dla fanów wymienionych formacji, ale i osób, które na dobre siedzą w muzyce – zawodowo czy hobbystycznie. Padają ciekawostki na temat kampanii promocyjnych zespołów Skawińskiego, jego "wioseł" i innego sprzętu, a także procesu produkcji albumów muzycznych. Pojawiają się również komentarze odnośnie Agnieszki Chylińskiej oraz innych osób z tej branży, również zagranicznej – znalazła się m.in. opinia Waldka Tkaczyka na temat Metalliki, potwierdzająca tylko znaną frazę, że ”skończyli się na Kill 'Em All”. I nie myślcie, że druga połowa wywiadu jest znacznie spokojniejsza! – tu również muzycy używają określeń na "Ka" i "Pe"; choć już nie bije od nich taką pychą i zazdrością jak przy wcześniejszych fragmentach. Przede wszystkim jednak chodzi o to, że padają gorzkie słowa na temat muzycznego show-biznesu od strony kuchni; tym samym Skawiński i Tkaczyk łamią pewne tabu.

Kombii - sesja foto.jpgfot. Kobaru

Nie ma zysku
Poza mankamentami, o których już pisałem, na niekorzyść książki wypada zakończenie – wydaje mi się, że rozmowa została jakby nagle ucięta; sam autor wywiadu mógł także zastosować kompozycję klamrową. Ponadto przeszkadzały mi takie drobnostki jak nieliczne błędy w tekście (brak kropek, powtórzenia słów) oraz fakt, że książkę nie za wygodnie trzymało mi się w rękach. Niemniej sam wywiad, mimo że kontrowersyjny, potrafi zaciekawić, dostarczając wielu cennych informacji; a rozmowa z dwoma artystami – bogata w liczne wtrącenia, dygresje – wydaje się naturalna, a spowiedź muzyków szczera, gdzie oprócz złośliwych komentarzy na temat innych, ma miejsce również autorefleksja i autokrytyka ze strony Skawińskiego i Tkaczyka. Dlatego Królowie Życia nie są najlepszą, ale za to całkiem solidną pozycją na polskim rynku biografii muzyków. Polecam każdemu, kto choć minimalnie interesuje się rodzimą sceną muzyczną – i to niezależnie, czy jesteś #TeamŁosowski czy #TeamSkawiński.

(Głosy: 1)

Zobacz także:

Wszystkie Dziewczyny Wertera – recenzja

Jak myślicie, co najgorszego może się przydarzyć uczniowi pierwszej klasy liceum? Zagrożenie z matmy? Kłopoty z byłą? A może nap…

Posted by

Udostępnij: