Boję się zwierząt. Nienawidzę wręcz

Głośne, obleśne; charczące, warczące; prymitywne, inwazyjne. Lepiej nie podchodzić, nie wchodzić im w drogę. Boję się ich. Krytyków Gazety Wyborczej.


Zaraz przed Gwiazdką portal Agory SA otrzymał sporą wiązankę od swoich czytelników. Miły, bożonarodzeniowy prezent? Nic z tych rzeczy! Wiadro pomyj. A poszło tylko o ten artykuł:

Na oko jakieś 80% komentarzy, jeśli nie więcej, to coś w stylu ”szejm on ju, Wyborcza!”, ”okropne porównanie”, ”chory, krzywdzący nagłówek”. Albo: ”zwierzęta są lepsze od ludzi”.

NIE, ZWIERZĘTA NIE SĄ LEPSZE OD LUDZI

Można by się rozpisywać, dlaczego tak, a nie inaczej; nie ma to chyba jednak sensu teraz. I nie krytykuję miłości do zwierząt – podobno każda miłość jest piękna. Problem zaczyna się wtedy, jeżeli psy, koty, chomiki lub inne futrzaki stawia się nie tylko wyżej od ludzi, ale i zaczyna traktować drugiego człowieka z pogardą. Zwłaszcza, gdy takich "obrońców zwierząt" jest tysiące czy nawet miliony.

Niestety powyższa sprawa z Pawłem i jego bliskimi dobitnie pokazuje ten problem; choć można by podać inne przykłady: jak walka o wolność karpi czy zakaz fajerwerków w sylwestra. Obecnie, zwłaszcza w zachodnim świecie, zaczyna się wyłaniać niebezpieczny trend faworyzowania zwierzaków. Powody tego stanu są różne. Że zwierzę jest zdane tylko na siebie, że zawsze się odwdzięczy, że nigdy nie wbije noża w plecy. Albo że doznało się krzywdy od innego człowieka.

NO TAK, BO UPADEK JEDNEJ OSOBY PRZESĄDZA O GRZECHU CAŁEJ LUDZKOŚCI

Można by oczywiście dyskutować o neuronach lustrzanych u zwierząt lub szkodliwym wpływie ludzkości na matkę naturę. Niestety zapomina się, że człowiek – poza kilkoma wyjątkami – to jedyny znany nam gatunek samoświadomy i potrafiący działać wyłącznie emocjonalnie. Czyni nas to zdolnymi do wielu okropnych rzeczy… ale również pięknych. I jakże [czyni nas to] wyjątkowymi.

48403819_335963060518816_148356004424187904_n.jpgFejk? Możliwe. Niesmaczne? Więcej niż trochę.

Z tego wynika jeszcze jedna zasadnicza różnica. O ile zwierzęta odczuwają ból i potrafią wykazywać pewnego rodzaju empatię, to inaczej przeżywają cierpienie i zawsze wykazują chęć walki. Człowiek niestety ma to do siebie, że może zwątpić w samego siebie i umierać powoli od środka. Zwłaszcza ten, którego dotknęło to, że czyjeś życie można przeliczać na pieniądze – i że te zwierzęce jest więcej warte. Bo chyba nie ma nic gorszego, niż emocjonalna pustka po wygaśnięciu ducha walki oraz poczucie bycia nikim. Ale łatwo mówić, że zwierzaczki stoją wyżej od człowieka, jeśli nie miało się bliskiej osoby w ciężkim stanie lub samemu nie chciało się pomóc w szybszym opuszczeniu tego świata.

A ARTYKUŁ MAGAZYNU ŁÓDŹ OBNAŻA NIEBEZPIECZEŃSTWO SKRAJNIE PROZWIERZĘCEGO MYŚLENIA

Dlatego proszę nie krytykować Blanki Rogowskiej i nie zasłaniać się licytowaniem, kto dał więcej, czy prawem do tego, komu lub czemu chce się pomagać. Prawo prawem, i doceniam to jako liberał, ale pozorny zysk z empatii nie powinien bagatelizować ryzyka tragedii wspólnego pastwiska. Charytatywność winna być podyktowana nie tylko emocjami, ale i rozumem; a przede wszystkim: powinna być obdarta z pogardy wobec obcego człowieka – i pamiętajmy o tym nie tylko w sylwestra czy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ale przez cały rok. I dlatego boję się zwierząt w ludzkiej skórze, które, pod płaszczykiem miłości do futrzaków, są zdolne – chcący czy niechcący – skrzywdzić inną osobę. W być może jeszcze większej potrzebie.


Jeśli chcesz pomóc Pawłowi, TUTAJ możesz wpłacić pieniądze.

(Głosy: 3)

Zobacz także:

Mam problem z tęczą

Homopropaganda? Gender lobby? Zakamuflowana opcja gejowska? Oddajcie sprawiedliwość i Żydom, zanim wielka moc Izraela sama się o…

Posted by

Udostępnij: